|
Anno Domini 1988 mieszkańcy wschodnich Stanów Zjednoczonych
byli świadkami narodzin pierwszej pieszej pielgrzymki z kościoła
pw. świętych Piotra i Pawła w Great Meadows w stanie New Jersey
do sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Doylestown, zwanej
Amerykańską Częstochową, w Pensylwanii. Pomysłodawczynią tej
formy była Emilia Gołaszewska, kształcąca się w tym czasie
w nowojorskiej Juiliard School. Przed skromnym komitetem organizacyjnym
składającym się z czterech osób: księdza Ignacego Kuziemskiego,
siostry Teresy Gradowskiej, siostry Karoliny Mackiewicz, pani
Emilii Gołaszewskiej pojawiło się mnóstwo formalności do załatwienia
w urzędach, na policji, wytyczenie trasy pielgrzymki, uzyskanie
zgody prywatnych właścicieli posesji na noclegi itp.
|
 |
Znalazło się odważnych 17 osób, którym przy niewierze
obserwatorów, że pielgrzymka się uda, wyznaczono dzień wymarszu
na piątek, 12 sierpnia 1988. Wczesnym rankiem, po Mszy św. wyruszyli
z krzyżem otoczonym flagami polską i amerykańską na pielgrzymkowy
szlak. Maszerowali w wielkim upale. Na pierwszy nocleg zaprosiła
pielgrzymów rodzina protestancka, a na drugi nocleg farmer pochodzenia
węgierskiego, mówiący po niemiecku. Człowiek ten serdecznie przyjmuje
pielgrzymów każdego roku - już nie na nocleg, ale na chwilowy odpoczynek,
ponieważ jego posiadłość nie jest w stanie pomieścić dużej liczby
pielgrzymów. Jest bardzo lubiany, szanowany i mile wspominany przez
wszystkich pielgrzymów. Drugiego dnia do pielgrzymki dołączyli Romowie
polskiego pochodzenia z Nowego Jorku, a trzeciego dnia pojawiło
się kilkanaście innych osób. Do Doylestown ostatecznie wchodziły
33 osoby, gdzie były bardzo serdecznio witane.
II pielgrzymka, 10-13 sierpnia 1989.
Udział wzięło 87 osób różnych zawodów i w bardzo różnym wieku. Tak
jak pierwsza pielgrzymka jej trasa wiodła malowniczą trasą: przez
pola, lasy, osiedla, zbocza górskie, przypominające rodzime krajobrazy
rodem z Podhala. Pielgrzymka przebiegała w strugach deszczu.
III pielgrzymka, 10-13 sierpnia 1990.
150-cio osobową grupę pielgrzymów pobłogosławił bp Ryszard Karpiński,
sufragan lubelski, który każdego dnia głosił konferencje i przewodniczył
Eucharystii. Na czele pielgrzymki szła 25-cio osobowa grupa Romów
z Brooklynu. Nieśli oni wielką chorągiew, na której widniała Matka
Boża odziana w niebieski płaszcz, trzymająca w dłoniach kulę ziemską.
Szli z nią dumnie przez wszystkie dni pielgrzymki dając piękne świadectwo
religijnego zaangażowania i czci dla Matki Najświętszej. Prawdziwe
uznanie i podziw budził brat Leszek, student V roku medycyny, który
szedł boso. Nie zmienił swej decyzji mimo, że na jego stopach pojawiły
się rany. Szczególnie godnym zapamiętania był nocleg w kościele
św. Anny w Hampton. Miejsce noclegu wyznaczono w innym miejscu,
jednak ogromna ulewa spowodowała, że zdecydowano o noclegu w kościele.
Pierwsi pielgrzymi znaleźli sobie miejsce w konfesjonale, inni na
chórze, pozostali między ławkami. Miejscowy ksiądz proboszcz nie
przyjął symbolicznej zapłaty za nocleg i ze wzruszeniem powiedział,
że poświęcenie pielgrzymów i autentyzm ich wiary jest dla niego
błogosławieństwem. Pomimo ulewnego deszczu pielgrzymi szli i modlili
się, odmawiając różaniec, śpiewając Godzinki i pieśni.
Jak wspominają pielgrzymi, nikt nie czuł zmęczenia, oparzonych asfaltem
opuchniętych nóg, przemoczonych ubrań. Wszyscy marzyli, aby dojść
do Doylestown i upaść na kolana u stóp Matki Bożej. Tym szczęśliwym
dniem była uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny oraz
święto Wojska Polskiego. Te święta zgromadziły w Doylestown setki
wiernych z różnych stron Ameryki, którzy witali ponad dwustuosobową
grupę pieszych pielgrzymów i wspólnie uczestniczyli w uroczystej
Mszy św.
IV pielgrzymka, 16-18 sierpnia 1991.
Rozpoczęła się późną nocą z 15 na 16 sierpnia Eucharystią, którą
sprawował ks. Edward Toman, przełożony salwatorianów z Verony NJ.
Po Mszy św. trochę odpoczynku i bardzo wcześnie rano, gdy jeszcze
było ciemno, wyruszyła trzystuuosobowa grupa. Czwarty raz na czele
kolumny szła duża grupa sióstr i braci Romów. Na pierwszy nocleg
pielgrzymi zatrzymali się przy kościele św. Anny w Hampton NJ. W
drugim dniu wędrówki do pielgrzymki dołączyła grupa polskich harcerek
i harcerzy pod przewodnictwem druhny Joli Nowackiej. Na zakończenie
Mszy św. w Doylestown druh Adam Biesago harcerzom, którzy wzięli
udział w pielgrzymce nadał sprawność 'Pielgrzyma'. Przed cudownym
obliczem Matki i Królowej odśpiewali Modlitwę Harcerską. Pięciu
Romów przyjęło Sakrament Chrztu Świętego, którego udzielił ks. Edward
Toman SDS. Na pożegnanie wszyscy odśpiewali modlitwę Ojców 'Boże
coś Polskę'.
V pielgrzymka, 14-16 sierpnia 1992.
Zgromadziła około 600 osób czujących głęboką potrzebę pójścia śladami
wiary ojców. Pątnicy przyjechali z różnych stanów: New Jersey, New
York, Pennsylvania, Connecticut, Marryland, a nawet z odległego
Masachusetts i Ohio. Pielgrzymi szli w niebieskich chustach, na
których widniało oblicze Pani Jasnogórskiej z Dzieciątkiem, a poniżej
mapa Stanów Zjednoczonych. Po lewej stronie umieszczono sanktuarium
Częstochowskie, a po prawej herb Ojca świętego Jana Pawła II oraz
cytat 'Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię'. Dookoła zaś napis:
V Piesza Pielgrzymka do Amerykańskiej Częstochowy'. Należy wspomnieć
o ekumenicznym akcencie - serdecznym przyjęciu pątników przez luteran
w Pepersville PA, którzy udostępnili swój kościół, plebanię i salę
parafialną, a pastor wziął udział we Mszy św. Wielką radość sprawiała
powiększająca się z roku na rok ilość pielgrzymów. Równocześnie
rosły kłopoty organizacyjne i logistyczne w poszukiwaniu odpowiednich
miejsc na postoje i noclegi czy też uzyskiwaniu pozwoleń od właścicieli
posesji. Nie zawsze rozmowy były sympatyczne. Zdarzało się, że zatrzaskiwano
drzwi przed nosem. Były też miłe momenty. Choćby ten, jak spotkanie
z farmerem Unorski (pochodzenia polskiego), który z wielką radością
użyczył łąkę na nocleg, a przyszedł czas, że pod presją sąsiadów
musiał odmówić.
VI pielgrzymka, 30 lipca - 1 sierpnia 1993.
Wzięło w niej udział około 800 pielgrzymów. Szlak pielgrzymkowy
prowadził przez piękne miejscowości: Hampton, Pepersville i Frenchton.
Z daleka widniał sztandar wykonany przez Violettę Kos z Lyndhurst,
NJ. Mieszkańcy mijanych miejscowości, przyzwyczajeni do modlących
się pielgrzymów, witali ich, a nawet częstowali napojami i owocami.
Szczególnym pielgrzymem był tym razem bp Józef Wysocki z Elbląga,
który codziennie przewodniczył Eucharystii i głosił konferencje
na tenat dojrzewania do prawdziwej chrześcijańskiej miłości bliźniego.
Bp Józef wyjątkowo przeżył trud pielgrzymki: mimo, że szedł w upale,
głosił konferencje, odprawiał Eucharystię, spowiadał, a w ostatnim
dniu musiał znosić ból spowodowany zapaleniem korzonków nerwowych.
Należy także wspomnieć, że po pielgrzymce duża grupa młodzieży pojechała
na Światowe Dni Młodzieży do Denver, Colorado.
VII pielgrzymka, 4-7 sierpnia 1994.
Tym razem na trasę wyszła 900-osobowa grupa. Po raz pierwszy ponad
100 km trasa pielgrzymki została rozłożona na cztery dni wędrówki.
Także po raz pierwszy szła grupa anglojęzyczna. Wyjątkowo licznie
w pielgrzymce uczestniczyła młodzież, a także dzieci. Podniosłym
momentem była uroczysta Msza święta w międzynarodowym sanktuarium
Matki Bożej Fatimskiej pod przewodnictwem arcybiskupa Tadeusza Kondrusiewicza,
metropolity moskiewskiego, z udziałem dużej grupy amerykanów z Blue
Army, organizacji katolickiej głoszącej m.in. potrzebę modlitwy
o nawrócenie Rosji.
Na szczególną uwagę zasługuje osoba Johna Schafera - farmera węgierskiego pochodzenia, który po raz szósty przyjął pielgrzymów w swojej posiadłości na odpoczynek i jak zawsze bawił pielgrzymów grając na harmonijce ustnej, co zachęcało do zabawy. Następny nocleg już tradycyjnie był zorganizowany przy kościele luterańskim.
VIII pielgrzymka, 10-13 sierpnia 1995. Na pielgrzymkę
wyruszyło ponad 500 osób. Każdego dnia ta liczba wzrastała, do
Doylestown przybyło ok. 800 osób. Duchowym przewodnikiem pielgrzymki
był abp Henryk Muszyński z Gniezna. Pielgrzymka jest coraz lepiej
zorganizowana od strony technicznej. Bogatszy program konferencji
i modlitwy sprawiły, że pielgrzymi głębiej i mocniej udział we
wspólnej modlitwie. Wspólne pielgrzymowanie pozostawia więź wśród
pątników na długi czas. Uczestniczą wspólnie w ważnych wydarzeniach
z życia Kościoła. Jednym z nich był wspólny wyjazd dużej grupy
pielgrzymów na spotkanie z Janem Pawłem II na stadionie w New
Jersey. Spotkanie odbyło się w ulewnym deszczu. Śpiew pielgrzymów
zwrócił uwagę papieża. Nad ich grupą rozpościerał się biało-czerwony
transparent o wymiarach ok. 2,3 m na 8,6 m z napisem: Piesza Pielgrzymka
z Great Meadows'.
IX pielgrzymka, 8-11 sierpnia 1996 r.
727 pielgrzymów wyprowadził abp. Henryk Muszyński. Przez kolejne
4 dni pełnił posługę kapłańską dla pielgrzymów. Każdego dnia przybywało
pątników. Do Doylestown przybyło ok. tysiąca pątników.
X pielgrzymka, 7-10 sierpnia 1997 r.
Dziesiąta, jubileuszowa pielgrzymka przypadła w roku 1997, który
według Listu Apostolskiego Ojca świętego Jana Pawła II 'Tertio Millenio
Adveniente' był pierwszym rokiem przygotowań do obchodów Wielkiego
Jubileuszu Zbawienia, poświęconym Osobie Jezusa Chrystusa - tajemnicy
wcielenia Syna Bożego. Tym razem na szlak wyruszyły 382 osoby. Na
trasie pielgrzymka powiększyła się do 600 osób. Po raz pierwszy
pielgrzymka została podzielona na dwie grupy. Jedna grupa - rodzinna
- złożona była z dorosłych i dzieci. Druga grupa to dzieci i młodzież,
a konferencje głoszone w niej były w językach polskim i angielskim.
Podczas X pielgrzymki zrodziła się myśl, aby uczestniczyć w paradzie
generała Kazimierza Pułaskiego, która odbywa się co roku w Nowym
Jorku. Po raz pierwszy w paradzie pielgrzymi mocno zaakcentowali
chrześcijańskie wymiary Polonii w Stanach Zjednoczonych.
XI pielgrzymka, 6-9 sierpnia
1998 r. Rozpoczęła się bardzo wcześnie rano Mszą św. w
kościele w Great Meadows. Około 1200 pielgrzymów utworzyło dwie
grupy: polskojęzyczną i anglojęzyczną. W pielgrzymce wzięło udział
dwóch biskupów: bp Stanisław Gądecki z Gniezna i bp Tomasz Wenski
z Miami, FL. Po dziesięciu latach istnienia pielgrzymki na samym
początku jedenastej pielgrzymki wydarzył się niespodziewany incydent.
Mianowicie nowo ustanowiony szef policji stanowej zorganizował autami
policyjnymi niespodziewaną blokadę drogi, samochody policyjne otoczyły
pielgrzymów, został zatrzymany ruch drogowy, wszystkim pątnikom
zagrożono aresztowaniem. Ks. Kuziemski poprosił szefa policji o
rozmowę. Po chwili wyjaśnienia policja pozwoliła na kontynuowanie
pielgrzymki. Szef zarządził nawet eskortę policyjną.
XII pielgrzymka, 12-15 sierpnia 1999 r.
Półtoratysięczna grupa szczęśliwych, rozśpiewanych, modlących się
pielgrzymów wzbudzała podziw, uznanie i momenty zamyślenia wśród
obserwatorów. Pokonywali 65-milową trasę w prażącym słońcu, wśród
pięknego krajobrazu, jak choćby przejście przez wiszący most nad
rzeką Delaware czy mijając historyczne miasteczka Oxford, Hampton,
Frenchtown, aby głosić Ewangelię świadectwem trudu i wyrzeczeń.
Wśród pielgrzymów byli abp Henryk Muszyński z Gniezna oraz bp Tomasz
Wenski z Miami FL, którzy swoją posługą obejmowali grupy anglojęzyczną
i hiszpańskojęzyczną. Pielgrzymi bardzo ciepło wspominają ostatni
postój w Dolinie Pokoju (Peace Valley). Jest to miejsce wzajemnego
przepraszania, wybaczania i braterstwa, 'niepowtarzalna spowiedź
powszechna'.
Źródło: Krystyna Górska, 'U boku Matki', kronika pielgrzymek z kościoła pw. św. Piotra i Pawła w Great Meadows, NJ do amerykańskiej Częstochowy w Doylestown, PA i festiwali Maryjnych, Gniezno 2001
XVIII pielgrzymka, 12-15 sierpnia 2005.
W niedzielę 14 sierpnia 2005, w wigilię uroczystości Wniebowzięcia
Najświętszej Maryi Panny i w 85. rocznicę Cudu nad Wisłą, przybyły
do Sanktuarium Amerykańskiej Częstochowy trzy piesze pielgrzymki
polonijne. Ponieważ jest to rok złotego jubileuszu Sanktuarium (1955-2005),
więc miały one wyjątkowy, "jubileuszowy" charakter - radości i dziękczynienia
za 50 lat istnienia i oddziaływania duszpasterskiego tego świętego
miejsca na społeczeństwo amerykańsko-kanadyjskie, a szczególnie
na wspólnotę polonijną.
Nie dane mi było osobiście tym razem iść z pielgrzymami. Tydzień przed wyjściem pielgrzymek znalazłem się w szpitalu w Doylestown, gdzie miałem poważną operację. Spędziłem więc "złoty" czas pielgrzymki na łożu szpitalnym. Było mi ciężko... tak bardzo przecież chciałem iść z moimi braćmi i siostrami pątnikami... Ale szedłem z nimi duchowo, łączyłem moje bóle i samotność... Ufam, że moje pielgrzymowanie z łóżka szpitalnego było bardziej owocne aniżeli osobiste moje uczestnictwo. Byłem świadomy, że pielgrzymi modlą się za mnie, na czele z duchowym przewodnikiem tegorocznej polonijnej pielgrzymki - polskim biskupem Tomaszem Wenskim, ordynariuszem diecezji Orlando na Florydzie, który odwiedził mnie w szpitalu dwa razy. Także wielu pielgrzymów z trasy odwiedzało mnie, aby dodać mi sił w tych wyjątkowych dniach. Za to wszystko jestem im głęboko wdzięczny. Tradycyjnie już do Sanktuarium Amerykańskiej Częstochowy przybywają trzy piesze pielgrzymki. Najstarsza wyrusza z Great Meadows (New Jersey), z polskiej parafii Świętych Piotra i Pawła. Była to już 18. pielgrzymka. Rozpoczęła się na zakończenie Roku Maryjnego w 1988 r. Do tej pielgrzymki dołącza od kilku lat duża grupa amerykańska i hiszpańska. Pielgrzymi idą 4 dni. Pielgrzymka z Great Meadows, nazywana szlachetną matką, dała początek pielgrzymce z Filadelfii, z parafii pw. św. Wojciecha i św. Jana Kantego, oraz z Trenton (New Jersey), zorganizowanej przez parafian przy polskiej parafii pw. św. Jadwigi. Ostatnie pielgrzymki wyruszają dwa dni później.
Wszyscy pielgrzymi spotykają się na terenie Sanktuarium w tym samym czasie. Jest to wspaniały widok. Ludzie są razem u Matki, która zawsze łączy. Głównym tematem tegorocznych pielgrzymek była Eucharystia, którą żyje Kościół pielgrzymów, oraz dziękczynienie za pontyfikat sługi Bożego Jana Pawła II. Hasłem pielgrzymek były słowa polskiej pieśni eucharystycznej: Witaj Jezu, Synu Maryi, Tyś jest Bóg prawdziwy w świętej Hostii. Uroczysta Msza św. pielgrzymkowa została odprawiona o godz. 2.30 po południu na szczycie Sanktuarium. Liturgii przewodniczył bp Wenski z Miami, FL, koncelebrowali kapłani z poszczególnych grup pielgrzymkowych. Bp Wenski skierował słowo duszpasterskie w językach polskim i angielskim do blisko 3-tysięcznej rzeszy pielgrzymów. Ojciec prowincjał Krzysztof Wieliczko powitał wszystkich pątników, którzy szczęśliwe dodarli do Domu Matki. W czasie procesji z darami zostały przyniesione, oprócz wina i chleba, także Księgi duchowej adopcji dziecka poczętego, którą podjęli pielgrzymi, oraz Księga osób przyjętych do szkaplerza karmelitańskiego. Niech Dobry Bóg da nam radość ponownego spotkania na nowym szlaku pątniczym, już za rok...
O. Marian Załęcki OSPPE
XIX pielgrzymka, 10-13 sierpnia 2006.
Odbyła się z okazji Święta Wniebowstąpienia Matki Bożej i wyruszyła
wczesnym rankiem z parafii Św. Piotra i Pawła w Great Meadows, NJ.
Pielgrzymi mieli do przejścia w ciągu czterech dni około 65 mil.
Szli bardzo malowniczą trasą: wśród lasów, pól i łąk, mijając liczne
wioski i miasteczka. Pogoda dopisała - oprócz krótkiego deszczu
pierwszego dnia było sucho i słonecznie, przy tym niezbyt gorąco.
Pielgrzymi podzieleni byli na 3 grupy. Pierwszą polską grupę dla
dorosłych poprowadzili Ojcowie Redemptoryści, a przewodniczył jej,
jak co roku, ojciec Jan Kwiecień. Drugą polską grupę - młodzieżową
- prowadzili Ojcowie Paulini pod przewodnictwem Ojca Anzelma Chałupka.
Natomiast trzecia, z roku na rok coraz bardziej rozrastająca się
grupa amerykańsko-hiszpańska, była prowadzona przez braci Franciszkanów
z Nowego Jorku, na czele z Ojcem Mariuszem Kochem. Grupy maszerowały
w półgodzinnych odstępach, zatrzymując się na krótkie postoje co
2-3 mile.
Perfekcyjna była organizacja pielgrzymki, w którą
zaangażowanych było ponad 200 osób. Koordynacja tak wielkiej pielgrzymki
jest przedsięwzięciem naprawdę na ogromną skalę. Zagwarantowanie
bezpieczeństwa na drogach, nagłośnienie, serwis porządkowy, przygotowanie
i dostarczenie posiłków, wody, przewóz bagaży i wiele innych obowiązków
jest wykonywane przez rzesze wolontariuszy. Przygotowanie imprezy
trwa praktycznie przez cały rok. Wszystko zapięte było na przysłowiowy
ostatni guzik. Głównym organizatorem pielgrzymki jest niestrudzony
proboszcz z Great Meadows, Ojciec Ignacy Kuziemski, a jej głównymi
koordynatorami pan Szczepan Radziński i pani Zofia Ryngwelska.
Każdego dnia pielgrzymi maszerują praktycznie od rana do nocy, ale swój trud ofiarowują Matce Bożej w niesionych w swoich sercach intencjach. Obolałe mięśnie, stawy i stopy, odciski oraz zmęczenie przyjmowane są przez uczestników z nadzwyczajną wyrozumiałością, wszak jest to jakby wpisane w scenariusz pielgrzymki. Wszyscy pątnicy zgodnie podkreślają wspaniałą atmosferę, życzliwość i poczucie jedności. Głównym punktem każdego dnia była wspólna Msza Św. dla wszystkich uczestników pielgrzymki.
Według organizatorów, pierwszego dnia zarejestrowanych było około tysiąc osób, w następnych dołączyło kilkaset kolejnych. W niedzielę było ich już oficjalnie ponad 1800, choć liczba pielgrzymów wchodzących do maryjnego sanktuarium była z pewnością znacznie wyższa, gdyż wiele osób, które dołączyły do pielgrzymki w czasie weekendu, nie rejestrowała się. Duchowymi przewodnikami pielgrzymki byli w tym roku biskupi: Czesław Stanula z Brazylii oraz Tomasz Wencki z Orlando FL, którzy szli całą trasę pielgrzymki. Ponadto wzięło w niej udział około 80 osób duchowych (księży, ojców, braci i sióstr zakonnych).
W niedzielę, 13 sierpnia, przywitał pielgrzymów na przedpolach Amerykańskiej Częstochowy prowincjał Zakonu Paulinów w USA, Ojciec Krzysztof Wieliczko. Zwieńczeniem pielgrzymki była uroczysta msza św. w sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej, w której wzięło udział tysiące wiernych.
Wypowiedź Pielgrzyma Ks. Biskupa Czesława Stanuli, CsRS z Tabuny, Brazylia:
"Tegoroczna pielgrzymka była wielkim utwierdzeniem w wierze biorących w niej udział wiernych. Najbardziej uderzyła mnie liczba osób, które uczestniczyły w pielgrzymce: ponad tysiąc pierwszego dnia. Pielgrzymka codziennie rosła liczebnie i dołączali do niej nowi pątnicy. Przybyli na nią ludzie z dalekich zakątków Ameryki, z zagranicy, nawet z Indii. Ludzie pielgrzymują z wielką wiarą i pobożnością. Widziałem osobę w podeszłym wieku, która szła dzielnie, a jedynie w niektórych trudniejszych momentach przy wspinaniu się pod górki, prosiła o pomoc inne panie czy siostry zakonne, by móc się na nich wesprzeć. Uderzyło mnie wielkie pragnienie pogłębienia i przeżywania wiary. Konferencje i rozmyślania były uważnie słuchane, a następnie komentowane. Wielką rolę odgrywali kapłani, którzy szli i udzielali pomocy duchowej pielgrzymom. Prawie całej pielgrzymce towarzyszyła modlitwa na różańcu, rozważania stacji Drogi krzyżowej i koronki do Miłosierdzia Bożego. Można powiedzieć, że pielgrzymka była wielkim wydarzeniem religijnym i wspólnotowym ludzi, których łączy ta sama wiara i miłość do Matki Bożej Częstochowskiej. Pod koniec pielgrzymki czuło się, że jesteśmy jedną wielką rodziną. Słowa uznania należą się całej ekipie, która pracowała na zapleczu, czy to w kuchni, czy to w dziale porządkowym lub innym sektorze organizacyjnym. Była to duża, pracująca zgodnie ekipa. Codziennie uczestniczyli we mszy św., która była dla nich pokarmem duchowym na cały dzień trudnej pracy. Wielkie uznanie należy się pokornemu, cichemu, ale dynamicznemu księdzu Ignacemu Kuziemskiemu oraz jego pomocnikowi ks. Stanisławowi Lewińskiemu."
|
|